niedziela, 16 lutego 2014

Jak markety robią nas w balona

Każdy rodzic wie nie od dziś, że utrzymanie dziecka to dość drogi "biznes". A to pieluchy, mleko, deserki, soczki itd. Każdy rodzic również chce dla swojego dziecka jak najlepiej i chce mu dać wszystko co najlepsze. Ja, będąc jeszcze w ciąży zaczęłam polować na promocje i robiłam zapasy  kupując na zapas po kilka tańszych słoiczków. Dość często robię zakupy w Rossmannie korzystając przy okazji z karty rabatowej, o której już nie jednokrotnie pisałam. Zdarza się, że dla posiadaczy karty Rossnę przyszykowane są dość spore rabaty plus rabat, który już uzyskałyśmy. Można spotkać tam również wiele promocji na produkty dla dzieci np. kupując dwie sztuki, trzecia gratis. Ostatnio udało mi się upolować deserki Gerber, które nie dość, że były 2+1 gratis, to słoiczki były aż o 40 % większe i w tej samej cenie co dotychczas. Robiąc zakupy w Rossmanie zawsze wychodzę zadowolona, nawet jeśli przegapię okazję, a tak było właśnie przy deserkach Gerber. Wzięłam 4 sztuki nie świadoma, że jest promocja, ale pani w kasie była na tyle miła, żeby poinformować mnie o promocji, dzięki czemu dobrałam jeszcze dwie sztuki.
Szkoda, że nie mogę powiedzieć tego o sklepach takich jak Kaufland czy Intermarche. Jeden z nich ostatnio przelał czarę goryczy, dlatego postanowiłam Wam się wyżalić. Kilka razy zdarzyło się, że zachęcona ceną z gazetki na jedzonko dla Oliwki, leciałam do Kauflanda na zakupy. Najczęściej były to obiadki na prawdę w bardzo dobrej cenie, nawet o 1,5 zł tańsze. Szkoda tylko, że po powrocie do domu i po przeanalizowaniu paragonu okazywało się, że nie wszystkie smaki są w tak atrakcyjnej cenie. Oczywiście ze trzy razy się zdarzyło zanim nauczyłam się w tymże sklepie sprawdzać wszystkie ceny artykułów na czytniku, ale jakież to uciążliwe :-( Nie man na to ani czasu, ani ochoty. Przyznam szczerze, że przestałam robić zakupy w Kauflandzie. A czym zawiniło Intermarche? Skusiła mnie promocja na deserki Gerber. Mimo, że w moim ulubionym sklepie była promocja na deserki (2+1 Bobovita) poleciałam do Intermarche zachęcona promocją na deserki Gerber. Tam trzeba było kupić 3 sztuki a 4 była gratis, zachęciło mnie to, że były to produkty Gerber. Poleciałam z nadzieją, że trafię na słoiczki +40% gratis. Na półce większy niestety był tylko jeden smak, ale lepsze to niż nic. Złapałam 8 sztuk, sprawdziłam czy ten smak jest objęty promocją, bo nie wszystkie były. Zadowolona poleciałam do kasy. Nauczona (choć jak się okazało później, nie do końca) wcześniejszymi, niemiłymi doświadczeniami z promocjami, mniej więcej policzyłam ile powinnam zapłacić. Po podliczeniu okazało się, że coś jest za dużo. Zapytałam panią w kasie, otrzymałam informację, że nie wszystkie smaki objęte są promocją, dlatego suma jest taka, a nie inna. Pani nie była na tyle miła żeby podpowiedzieć mi, że trafił mi się jeden nie taki słoiczek (a mogła łatwo sprawdzić, bo miał inną cenę), tylko szybko zamknęła mój paragon i kazała sobie go przeanalizować. Wystarczyło, że poleciała bym po jeden, głupi słoik. Nie miałam ochoty już na  żadne kłótnie, zwroty, wymiany czy coś w tym stylu. Zastanawia mnie tylko jedno, dlaczego wszystkie smaki nie mogły być objęte promocją? Ano pewnie dlatego, że jest to "chłyt martetingowy". Niby promocja, niby informacja jest jakie smaki są objęte promocją, ale jak już ktoś nie doczyta to jego strata.

Zastanawiam się czy tylko ja mam pecha z promocjami w tych sklepach, czy jestem jedyną gapą, która nie patrzy, a później płaci za swoją nieuwagę. Zdarzyły Wam się kiedyś takie "super promocje"?

7 komentarzy:

  1. Lubię rossmana;) chociażby za rossnę, zawsze to kilka grosiaków mniej:) a do innych marketów nie chodzę, prócz biedronki, która jeszcze nigdy mnie nie oszukała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet troszkę więcej niż "kilka" Dostałam niedawno do przetestowania mleko Enfamil, na tyle mi i Oliwii podpasowało, że postanowiłam się na nie przerzucić. Ucieszył mnie fakt, że właśnie jest w promocji dla posiadaczy karty Rossnę. Zapłaciłam aż o 10zł mniej. A co do Biedronki, to też często robię tam zakupy.

      Usuń
  2. łapią na promocje, oszukują ile się da, powinien się ktoś za to zabrać

    OdpowiedzUsuń
  3. Promocje trzeba czytać! A kasjerka nie jest od tego żeby informować o każdej promocji produktów, które ma na ladzie. Od tego są oznaczniki promocyjne. Ludzie czytajcie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama pracuję w markecie i nie ma sytuacji, żeby np. jeden smak produktu promocyjnego nie był objęty promocją.Kasjerka oczywiście nie musi informować, ale może doradzić, a nie szybko mnie zbyła.

      Usuń
  4. Taka sama sytuacja jest w tesco niestety. Może któraś z was zauważyła różnicę też w pampersach te w megabox są inne niż zwykła paka a obie to niby activ baby.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w tesco nacięłam się na promocji sanek.Cena wyjściowa 69,99. Nie kupiłam ich wtedy bo nie było śniegu, ale cenę zapamiętałam, bo się nad nimi długo zastanawiałam. Za jakiś czas promocja -30% na sanki, szczęśliwa pojechałam je kupić. Jakie było moje zdziwienie gdy sanki nadal były po 69,99, a do tego przekreślona cena 99,99.

      Usuń