„Przygoda” z zajściem w ciążę zaczęła się ponad 6 lat
temu. Wtedy to właśnie po raz pierwszy zaszłam w ciążę, jednak
moje szczęście trwało długo. Od zrobienia testu do
operacji minęło zaledwie kilkanaście godzin, ponieważ okazało się, że jest to ciąża pozamaciczna.
Czyli zarodek zamiast usadowić się wygodnie w mojej macicy
zabłądził gdzieś w niedrożnym jajowodzie. Objawami tejże ciąży
był uporczywy ból w podbrzuszu, plamienie, ból w barku i uczucie
jakby chciało iść się na toaletę, zaparcie. Po operacji
odłożyłam myśl o ciąży na półkę , choć lekarz powiedział,
że trzeba by było mieć potwornego pecha żeby znów była ciąża
pozamaciczna. No i miałam pecha, po 4 latach znów ciąża
pozamaciczna. Tym razem nieco mnie zubożyli, gdyż jajowód został
poważnie uszkodzony i trzeba było go wyciąć. Początkowo był to
dla mnie szok, wiedziałam, że trudniej będzie mi zajść w ciążę,
choć z drugiej strony myślałam „ czy oby na pewno chce znów
przez to przechodzić? Chyba nie. Chyba nie chce mieć dzieci”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz